Młodzi kierowcy – czy rzeczywiście należy się ich bać? Raport mfind
Młodzi kierowcy nie cieszą się dobrą opinią. Albo blokują ruch, albo szaleją na drogach bez opamiętania powodując wypadki. Policja zwraca na nich szczególną uwagę, ubezpieczyciele bezlitośnie doliczają zwyżki za młody wiek i krótko posiadane prawo jazdy, co winduje składki za ubezpieczenie OC do wartości wręcz absurdalnych. Czy słusznie?
Raport mfind "Młodzi kierowcy – czy rzeczywiście należy się ich bać? "
Pierwszy rok jest najbardziej niebezpieczny
Julia* ma 24 lata i mieszka Poznaniu. Studiuje wieczorowo, bo od trzech lat pracuje już „na pełny etat” (liczony godzinowo – zatrudniona jest na umowę-zlecenie). Trudno więc uznać ją za przerośniętą nastolatkę, choć jeszcze mieszka z rodzicami. Aby pogodzić pracę ze studiami na dwóch końcach miasta zdecydowała się zrobić prawo jazdy i kupić sobie tani, prosty w obsłudze samochód. Nigdy specjalnie nie interesowała się samochodami, po prostu potrzebowała środka transportu. Egzamin na prawo jazdy zdała za drugim razem, kilka tygodni później udało jej się kupić kilkunastoletniego Fiata Punto. „Gdy pierwszy raz musiałam nim wyjechać na ulicę, byłam autentycznie przerażona. Inne samochody mijały mnie tak szybko, że czułam się jakbym stała w miejscu. A przecież dla mnie każdy manewr był wysiłkiem i wymagał maksimum skupienia” – mówi Julia. Licząc na życzliwość innych kierowców nakleiła na tylnej szybie „zielony listek”.
Po pierwszych kilku tysiącach kilometrów nabrała pewności siebie. „Kropek”, jak nazwała swoje Punto, okazał się łatwy w manewrowaniu i parkowaniu, a jego 60-konny silnik zapewniał autku na tyle mizerne osiągi, że nie bała się już wcisnąć gazu w podłogę, bo nie było ryzyka utraty panowania nad samochodem. Julia uważała, że już nauczyła się jeździć, także jej rodzina była dumna z jej umiejętności.
Czy wiesz, że...
porównując ubezpieczenia OC możesz oszczędzić nawet
517zł*
* z raportu Akademii mfind wynika, że przykładowy warszawski kierowca Volkswagena Golfa porównując oferty ubezpieczeń OC, może oszczędzić nawet 517 zł.
Bolesny sprawdzian przyszedł kilka miesięcy później, kilka dni przed pierwszą rocznicą zdanego egzaminu na prawo jazdy. Gdy zmęczona po całym dniu pracy i studiów wracała wieczorem do domu, skręcając w lewo na dużym skrzyżowaniu nie zauważyła tramwaju, który – jak potem powiedziała policji – „pojawił się znikąd” i uderzył w lewy bok auta. Prędkość tramwaju nie była duża, ale masa wagonów wystarczyła, by zmiażdżyć „Kropka”.
Foto: Leszek Kadelski
Nie licząc kilku rozcięć od szkła, Julia wyszła z tej przygody bez szwanku, ale Punto nadawało się już tylko na złom. Oficjalnie nie był to nawet wypadek tylko kolizja. Zgodnie z zasadami policyjnej statystyki, skoro Julia nie trafiła do szpitala, to nawet nie została ranna. „Nie wiem jak to się stało. Byłam pewna, że mogę jechać, o tej porze ruch był przecież minimalny” – tłumaczyła Julia po zdarzeniu.
Cykl dorastania za kółkiem
Według Marka Konkolewskiego, specjalisty ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego w Komendzie Głównej Policji, powyższa historia jest reprezentatywna dla dużej części wypadków z udziałem młodych kierowców, czyli osób w wieku 18-24 lata, które właśnie zrobiły prawo jazdy.
Nie jest też tak, że każdy młody kierowca powinien być traktowany jako zagrożenie na drodze. „Przez pierwsze 2-3 miesiące takie osoby jeżdżą dość bojaźliwie i jeśli coś można im zarzucić z punktu widzenia łamania przepisów, to raczej tamowanie ruchu niż nadmierną prędkość” – mówi Marek Konkolewski, wiceprezes Stowarzyszenia Psychologów Transportu w Polsce. Problemy zaczynają się później. “Po kilku miesiącach nabierają pewności siebie i dopóki życie tej pewności nie zweryfikuje, trwa najbardziej niebezpieczny okres w karierze kierowcy. Do większości wypadków spowodowanych przez młodych kierowców dochodzi w ciągu pierwszych 12 miesięcy po odebraniu prawa jazdy” – dodaje Marek Konkolewski.
Oblicz składkę
już teraz
lub zadzwoń
(22) 444 44 23
pon. - pt. 8 - 20